Czy wspominałam już, że nie lubię lata? Nie? No to proszę bardzo: Nie lubię. Jestem bardziej za klimatem umiarkowanym, reprezentowanym przez pory roku typu wiosna i jesień (Dzisiejszy odcinek sponsoruje literka „J”…).
Od kilku dni, a raczej nocy, staramy się spać zupełnie normalnie. Jakkolwiek Dziubasowi udaje się to całkiem nieźle, tak mnie już nie bardzo to wychodzi.
Przyczyną jak zwykle są wszędobylskie robale, a konkretnie komary, które gryzą oczywiście tylko i wyłącznie mnie – najwyraźniej stanowię dla nich odpowiednik latarni morskiej wśród ciemności albo paśnika w lesie.
Do tej pory strategia była prosta. Bzyknięcie koło ucha, zaświecenie komórką, ubicie komara, który zaskoczony światłem jak sarna na drodze siadał tuż na ścianie tuż nad moją głową, powrót do spania.
Dziś natura postanowiła inaczej. Napuściła na mnie dwa albo trzy (nie wiem, sama już się pogubiłam…) komary, które za nic w świecie nie dawały się złapać i krążyły po pokoju jakby się naćpały jakiejś amfetaminy i zapiły podwójnym espresso.
Dziubas, który nie wytrzymał presji, poszedł spać na dół, beztrosko zostawiając mnie z tą dziką hordą. Totalny wkurw, jaki mnie ogarnął z tego powodu sprawił, że wojowałam z nimi jak Winnetou na wojennej ścieżce od 00:30 do 5.30. Szybko okazało się, że mamy komary-zombie, tak samo jak muchy. Trzaśniesz, zabijasz, a on za chwilę się podnosi i od nowa atakuje.
Bosszsz…zaczynam myśleć, że na naszą działkę przed budową domu wylewali odpady radioaktywne. Nie wiem, może w ramach jakiejś wymiany międzynarodowej nasza miejscowość przyjęła hektolitry skażonej wody z Fukishimy i rozlali ją na naszym trawniku.
Bo na przykład kilka dni temu za szybą zobaczyłam największą ćmę w moim życiu. Wyglądała jak mini-nietoperz. No wybaczcie, ale raczej nie powinno się obserwować wyrazu twarzy (Pyska? Ryja? Dzioba?) ćmy, ani tym bardziej patrzeć, jak zginają się jej stawy kolanowe.
Dziś umieram jakbym przetańczyła całą noc na imprezie disco. Łeb mi leci, mam piach w oczach, którego nie była w stanie wypłukać fala zimnego porannego prysznica, a druga mocna herbata nie może mnie dobudzić.
Na półce w sypialni od dwóch miesięcy czeka moskitiera…
Czy ktoś ma jakiś sposób na te latające ustrojstwa? Tylko nie w stylu „zbuduj sobie pułapkę z butelki z cukrem i drożdżami” albo „nasmaruj się czosnkiem”… Czy jednak będę musiała walczyć po nocach aż do pierwszych przymrozków, odsypiając sparingi w dzień?
Ech…idę spojrzeć na kalendarz. Może zima już blisko…?
O ile nie masz uczulenia po ugryzieniu – zatyczki w uszy i spać normalnie. Najgorszy jest dźwięk. [Możesz jeszcze postarać się popsuć sobie charakter i stać się jędzą – mam wrażenie, że komary lubią krew dobrych ludzi, może bardziej słodka? Zamiast zmieniać charakter możesz poszukać człowieka niebiańskiej dobroci i spać z nim w jednym pokoju – bestie zaatakują tylko tego niebiańskiego, Ty się wyśpisz. Dziubas zrozumie.]
PolubieniePolubienie
Dźwięk swoją drogą, ale żreją tak, że szczypie jak cholera! Na jednym kolanie urosło mi drugie!
Hmmm…zawsze myślałam, że z naszej dwójki to ja się nadaję na zołzę…to ciekawe 🙂
PolubieniePolubienie
By the way – bzyczenie słyszę cały czas w głowie!
PolubieniePolubienie
To spróbuj może objeść się witaminką B? …komary wiedzą lepiej, w końcu to komarzyce 😉
PolubieniePolubienie
No tak – a rozumując logicznie, powinny zatem napadać Dziubasa, a nie mnie!
PolubieniePolubienie
Ojej bzyczacy komar za uchem to najgorsze co może spotkać człowieka w nocy… moze jednak czas tą moskitiere założyć? 😛 Nie wrażliwość Dziubasa jest karygodna swoja drogą! Moj P. Sam po nocy polował na komary i inne ustrojstwa, żebym mogła spać spokojnie. A zaznacze, że do tych ktorzy łapią pająka w reke i wyrzucają za okno nie na lezy. To była prawdziwa walka 😁😀
PolubieniePolubienie
Prawda?! Też zarzuciłam foszyskiem! Dzisiaj się nie wywinie…
Sprawdzał moskitierę, ale coś z nią albo z naszym oknem jest nie tak.
Czyli dziś zatyczki w uszy i do spania…
PolubieniePolubienie
Nie wiem jakie preferencje mają komarzyce ale u mnie na ukąszenia narzekają tylko baby.
Seksizm?
Moskitiera może i coś da ale… Spałem kiedyś pod taką siatką i było jak w namiocie.
Jak już jakiś komar dostał się pod siatkę to ciął wszystko co było w zasięgu aparatu kłująco-ssącego.
M
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A więc jednak coś w tym jest, że mężczyzn omijają!
Dziubas przykleił wczoraj taśmę na framudze, dzisiaj czas na siatkę. Może coś to da…
PolubieniePolubienie
Nadal obstawiam charakter – bo u mnie tną tylko męża – ja i Żaba mamy 0 [słownie zero] ukłuć.
PolubieniePolubienie
Muszę przyznać (obym nie powiedziała tego w złą godzinę), że w tym roku wyjątkowo nie ma komarów. U nas nie ma. Gdy się jednak pojawiają to dziobią wyłącznie mnie. Też tego nie pojmuję. Wszyscy budzą się wypoczęci i bez skazy, a ja mam nawet bąble między palcami u stóp!
Wczoraj wieczorem za to przed bramą zobaczyłam szerszenia. Tłukł się o szybę tak głośno, jak by ważył z pół kilo. Os boję się panicznie, a takich przerośniętych to już w ogóle.
Załóżcie tę moskitierę.
Kiedyś dostałam od córek plastry na komary. Przylepiłam sobie jeden i faktycznie działał przez całą noc. Dźwięku oczywiście nie zlikwidował. Raczej bzyczenie było bardziej sfrustrowane.
PolubieniePolubienie
A u nas już dwa gniazda os Dziubas zlikwidował…
Plastry na komary? A co im się zakleja tymi plastrami, że się tak frustrują? 🙂
PolubieniePolubienie
Heh, są sfrustrowane, bo bzyczą, bzyczą i nie mogą dziabnąć.
PolubieniePolubienie
Jestem szczelnie owinięta prześcieradłem, zatyczki w uszach, pieskie życie uczuleniowców, nie ma zmiłuj.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
O rany, to dla Ciebie lato jest wyjątkowo trudnym sezonem!
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podejrzewam od dawna, że komary tną wszystkich równo, ale ten, kto nie ma uczulenia, nawet nie poczuje i śladu nie będzie, a uczuleniowiec nie dość, że zapuchnie, to trzy dni drapania pewne.
Serdeczności
PolubieniePolubienie
Aksinia – to może Twój mąż mógłby zostać u nas przez sezon komarowy? ;))
PolubieniePolubienie
Kochana, wpadaj do nas! Miasto odkomarzone, komarów brak. Zapraszamy 🙂
PolubieniePolubienie
Są takie miejsca na tym ziemskim padole?!
Matko, już lecę, zaraz się spakuję!!! 😀
PolubieniePolubienie
A są, są! U nas tylko Księżniczka lata po domu i brzęczy 😉
Zaproszenie aktualne!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie miałam powiedzieć, że moskitiery świetnie spełniłyby swoją rolę, ale widzę, że już je masz tylko nie ma kiedy ich założyć 😊 Może jednak zmobilizujesz Dziubasa, bo naprawdę warto? A w międzyczasie zanim moskitiery pojawią się w oknach polecam Bros Elektro dla dzieci 1+ (z wkładem do kontaktu), wiem, że niestety my też to wdychamy, ale nam uratował życie jak nie mieliśmy jeszcze ochrony na oknach i naprawdę to też spełnia swoją rolę 😊
PolubieniePolubienie
Jedną już Dziubas założył, ale wczoraj otworzył też drugie okno – bez moskitiery.
Efekt? Dziś od 1:50 do 3:00 upolowaliśmy trzy komary…
W zeszłym roku miałam Raid do kontaktu, ale strasznie to śmierdziało.
PolubieniePolubienie
No i tak nie będziecie się wysypiać dopóki te mendy będą latać 🙄 Ten Bros nie jest taki zły, nie śmierdzi i na przetrwanie jest idealny 😊
PolubieniePolubienie
Pamiętam takie niebieskie urządzenie do kontaktu, które wujek przywoził z Rosji – Kapo. Było idealne!
PolubieniePolubienie
Jak to stwierdziła moja koleżanka, dziś zimniejszy dzień, taki o jakim zamarzymy zimą 😉 Dla mnie jest zbyt gorąco, bo nic mi się nie chce, ale z dwojga złego wolę takie lato niż deszczowe. W zeszłym roku może ze 3 razy dziewczyny pluskały się w basenie a teraz codziennie. Ja ostatnio przyjechałam z Lidla taka zmachana, że jak zobaczyłam moją trójcę radosną w wodzie to ku zdziwieniu moich dzieci weszłam do nich w ubraniu 😀
Komary. Przyznaję, że w tym roku ogólnie jest ich mało, ale od 3 dni są. I to sporo. Nie daj Boże otworzymy okno przy zapalonym świetle. 3 dni temu do 1 w nocy tłukliśmy je. Podobno pomagają te magiczne kule do kontaktu, ale ja nie mogę znieść ich zapachu…
PolubieniePolubienie
Mnie się odechce zimy jak trzeba będzie ubierać Boba w te wszystkie kurtki, rozbierać go w aucie, a potem znów ubierać 😉
PolubieniePolubienie
Woooooooow, taka cme widzialas i nie zrobilas jej zdjecia??????????????? CZAD 😀
PolubieniePolubienie
Wpatrywałam się w nią jak zahipnotyzowana – bałam się, że to jakiś mikro-nietoperz 😛
PolubieniePolubienie
Dżisus wczoraj użądliła mnie osa. Franca zaskoczyła, aż butelka wypadła mi z dłoni. Darłam się jak opętana, dawno tak nie miała,
Ale lato kocham:)
PolubieniePolubienie
O matko, współczuję!
To okropny ból, taki piekący…
PolubieniePolubienie
Po 10 latach doświadczeń prób i błędów oznajmiam że na komary najlepsza jest krew męża – a jako że ten się buntował – włączyłam do kontaktu jakiś cud-techniki. Podziałało. Nie ma franc. Ta wielka ćma to chyba furczak gołąbek – pierwszy raz przyprawił mnie o chęć powrotu do ciasnego mieszkanka w bloku – ale jak mnie się oddech wyrównał i przestałam histerycznie pytać CO TO CO TO CO TO zahipnotyzowały mnie jego oczy ….
PolubieniePolubienie
U nas ten Raid do kontaktu sprawiał, że wszystkie komary wisiały na suficie wysztywnione jakby je ktoś ponaciągał.
Boszsz…aż sprawdziłam tego gołąbka- brrrr, że też takie coś fruwa po świecie!
PolubieniePolubienie
Ha !! Ja nie mam rajda tylko coś innego ale też trzeba było mieć przy tym otwarte okno … A mnie furczak zafascynował – czy jak latarki sam do małych nie należy, chce tylko kwiatki odwiedzić i na zimę odlatuje 🙂 Piękny ale głaskać go nie mam ochoty
PolubieniePolubienie
Przypomina mi gremlina 😉
PolubieniePolubienie